Niby nic nadzwyczajnego.. kulka filcowa..
Ale to nie jest zwykła kulka :) po pierwsze własnoręcznie ufilcowana (na mokro, ale można również na sucho igłami do filcowania), po drugie jak na pierwszy raz wyszła całkiem całkiem ;) a po trzecie nie jest zrobiona ze zwykłej wełny! tylko (pewnie niektórym wyda się to jednak bardzo dziwne) z futerka wyczesanego z tego oto małego stworzonka :)
Jest to moje drugie "dziecko" - Mishka :) pierwszym zawsze był i będzie Frytek.
Mishka zaczęła gubić futerko, a mnie zaczęło to
wkurzać, że wszędzie jest pełno kłaczków, więc postanowiłam co nieco
przyspieszyć ten proces.. no i tak uzyskałam ładną, czystą "wełenkę" do
filcowania ;) z kuleczki zrobiłam charmsa do bransoletki i tym sposobem
mogę mieć swojego śmierdziuszka zawsze przy sobie :)Polecam samemu spróbować, to naprawdę bardzo łatwe! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz